Click here to read it online !

8.5/10

AKPHAEZYA

"Anthology IV (The Tragedy of Nerak)

Code666 (CD 2012) 

Kurtyna w góre. Niespelna czterdziestosekundowy prolog szepce nam do ucha jakies tajemnicze zwroty, gdzies w tle ckliwie odzywa sie pianino i pierwszy akt nowej sztuki francuskiej AKPHAEZYI czas zaczac. Owa AKPHAEZYA to - oczywiscie, jesli dobrze zrozumialem - tajemniczy swiat, którego historie czlonkowie zespolu dopiero poznaja. Sklada sie ona z pieciu odslon, tj. plyt formacji, jakie w zaburzonej chronologii powstaja od 2008 roku, kiedy to swiatlo dzienne ujrzala druga czesc, "Anthology II (Links For the Dead Trinity)", podczas gdy mnie przyszlo zapoznac sie ze swiezutko wydanym rozdzialem czwartym. Na pewno wszyscy zdolali sie juz dawno domyslic, ze chodzi o jakis tekstowy koncept, stylizowany w tym przypadku na starozytna sztuke teatralna, co w ogromnej mierze przeklada sie na muzyke. Nie zostaje ona jednak podana w formie strawnej tylko dla fanów metalowej awangardy (bo w tym wlasnie gatunku zespól sie porusza). Akt pierwszy, pod tytulem "Spring", rusza za sprawa utworu "Slow Vertigo", w którym najpierw slychac elektronike, a dopiero pózniej metalowe riffy czy pianinowe, 'zakurzone' dzwieki. "Sophrosyne" ryknie dla odmiany, rzadkim pod ta nazwa, growlowym wokalem. Akt kolejny jest jeszcze bardziej roztanczony, bo figlarna "Utopia" tylko z pozoru drapie po uszach ciezkimi gitarami i konkretna sekcja, w przewazajacej mierze natomiast brzmi niczym teatralna wariacja na temat maniery wokalnej i stylu muzycznego Shakiry, co potwierdzilem metoda empiryczna, badajac reakcje 'ankietowanych' [smiech]. Koniecznie trzeba jednak zaznaczyc, ze wokalistka AKPHAEZYI, Nehl Aelin, nie jest jej kopistka i ze potrafi ona zaspiewac naprawde wiele. Rozwinieciem wspomnianego jest kawalek "Hubris", który brzmi z kolei dokladnie tak, jakby PAIN OF SALVATION przeprowadzili eksperyment zapraszajac do wspólpracy wokalistke. Jest tu odpowiedni klawisz, ale równiez sposób zabawy toczacym sie w mozolnym tempie 'atmosferycznym walcem', swietnie znany kazdemu fanu grupy z takich kawalków jak chocby "Ending Theme". W otwierajacym akt trzeci "Genesis" walec zostawia za soba syntezatorowe klimaciarstwo, przyspieszajac w tlustym, rasowym stylu. Nabijany perkusyjnie refren znowu sprzeda nam jednak epickosc w przepysznym wydaniu. Pod "Dystopia" móglby sie równie dobrze podpisac jakis skandynawski muzyk, bo to wlasciwy dla tamtych rewirów sort akustycznego balladowania ze skrzypkami w tle (GREEN CARNATION, OPETH, WOLVERINE). Podczas sluchania tej plyty nie brakuje wiec wrazen, czas akcji konceptu nie narzuca muzycznych norm i ktos, kto nie zamyka sie na pewne niecodzienne aranzacyjne rozwiazania, moze 'obejrzec' calkiem udany spektakl. Najwiecej dzieje sie w nim jednak na koniec, gdyz akt czwarty to najprawdziwsze zwienczenie tej plyty. Ciezki i niezwykle dynamiczny zarazem, blastujacy "Nemesis" to utwór, dzieki któremu zainteresowalem sie tym zespolem (wokale Nehl to tutaj czysty obled!), wykonano zreszta do niego swietny kreskówkowy teledysk. Nastepujacy po nim "Marsch Verdict" zamknal w osmiu minutach prawdziwa gatunkowa epopeje, czarujac basniowymi klawiszami, folkowo brzmiacymi przygrywkami, a do pani Aelin po raz kolejny puscil oczko Daniel Gildenlow. Epilog znów mówi do nas jakies niezrozumiale, puszczone chyba od tylu, slowa... Kurtyna w dól...

ocena:  8,5/ 10

www.akphaezya.com/


www.myspace.com/akphaezya


www.facebook.com/AkphaezyaOfficial


www.nehlaelin.com/


autor: Kepol